Posty

Śląsk mówi „dość”

Obraz
Ślązacy nie wywoływali wojen, a w naszej historii znaleźć można zaledwie kilku awanturniczych władców, którzy wojaczkę cenili bardziej od rozwoju ekonomicznego. Dzisiaj nie pamięta się już o Bolesławie Rogatce, Mieszku Szpŏtawym, Janie Krŏpidloku i Władysławie Ôpoloku — Śląscy awanturnicy wylądowali na śmietniku historii. Zdecydowanej większości zależało bardziej na splendorze i bogactwie mieszkańców, bo śląski władca to ugodowy administrator, nie wojownik. Jorg II Brzeski — flagowy przykład śląskiej sprawiedliwości, gospodarności i tolerancji Dzieje się tak dlatego, że Śląsk, mimo obecnie funkcjonujących stereotypów, to kraj niesamowicie tolerancyjny. Miejsce tak przecież nasycone tradycjami, stawiające od zawsze na pierwszych miejscach pracę i tradycyjny model rodziny, na przestrzeni wieków stało się azylem dla osób najbardziej prześladowanych — to na Śląsk uciekli Husyci, to tu w pierwszej kolejności schronili się Żydzi przed zachodnioeuropejskimi pogromami. Nasz kraj był też jednym

Brama, która zagina czasoprzestrzeń

Obraz
Jestem w pełni świadomy tego, że pochodzę z miasta kontrastów. Rozległe lasy Murcek i Giszowca kryją przemysł pamiętający czasy Poniatowskiego. Skromne robotnicze osiedla od wieków wydają na świat kolejnych znakomitych artystów: muzyków, malarzy, aktorów, a nawet poetów. Szare i pozornie monotonne centrum miasta miesza w sobie jednocześnie wszystkie style architektoniczne XX wieku. Ciągle jestem jednak przez moje miasto zaskakiwany — niejedna niepozornie wyglądająca kamienica kryje w sobie niesamowite miejsca, na które natrafiam przypadkowo, lub dowiaduję się o ich istnieniu pocztą pantoflową. Jedną z takich kamienic jest ta znajdująca się przy ul. 3 maja 19, w ścisłym, historycznym centrum Katowic. „Roztopy” Andrzeja Ciołka, które wystawione były w tym roku przy ul. 3 maja 19. Ulica 3 maja, czyli dawna Grundmannstraße, to obok al. Korfantego (Schloßstraße) i ul. Warszawskiej (Friedrichstraße) najstarsza ulica Katowic. Pierwsze budynki, w tym ten mieszczący się pod numerem 19, p

Tauzen: Tysiące mieszkań na tysiąclecie

Obraz
Dziś jedno z największych, a jednocześnie napewno najbardziej zielone blokowisko w kraju — jeszcze pół wieku temu było slumsami. Tauzen, chyba ostatni pomnik socrealizmu, to tysiące mieszkań zbudowanych specjalnie z okazji obchodów tysiąclecia państwa polskiego (1960-66), lecz jednocześnie doskonały przykład kunsztu polskiej szkoły architektury w osobach Henryka Buszki, Aleksandra Franty, Mariana Dziewońskiego i Tadeusza Szewczyka (ostatni z nich pochodził z Katowic). Ostatnia pamiątka po dawnym Bederowcu, a jednocześnie najstarszy obiekt dzisiejszego osiedla Tysiąclecia — krzyż przydrożny z 1897 roku poświęcony bederowieckim ofiarom katastrofy na kopalni „Kleofas”. Tymczasem, jak już wspomniałem, jeszcze w latach 50. XX wieku na terenie dzisiejszego Tauzena bieda aż piszczała i skrzypiała, niczym stara klepka podłogowa. Tam, gdzie dziś wznoszą się majestatyczne wieżowce, do niedawna były tylko lasy, łąki i pola uprawne, a sam teren nie należał do Katowic, lecz... Chorzowa, a

O czym szepczą nasze mury?

Obraz
Począwszy od kultury ludzi paleolitu, którzy zamieszkiwali jaskinię w Lascaux, poprzez śródziemnomorskie potęgi Greków i Rzymian, a skończywszy na nowożytnych mocarstwach, cywilizacja zachodnia nie mogła obejść się bez zdobienia murów malowidłami. Freski Michała Anioła, czy Leonarda da Vinci, należą przecież do klasyki sztuki europejskiej. Wszak któż nie słyszał nigdy o „Stworzeniu Adama”, czy „Ostatniej wieczerzy”? W czasach późniejszych większość architektów odchodziła mimo wszystko od kosztownych malunków, zastępując je w swoich projektach prostymi mozaikami, sztukaterią i modną wówczas płaskorzeźbą. Z czasem zaczęto poszukiwać coraz surowszych form. Tak nasza cywilizacja doczekała się do bólu prostych betonowych kolosów. Modne jeszcze przed wojną blokowiska w ciągu kilku dekad stały się miejscami pełnymi społecznych wyrzutków niemogących liczyć na godne warunki życia. Młodzi ludzie, nierzadko pozbawieni pracy, ale nie ambicji, stworzyli całkiem nową kulturę, która wskrzesi

Proszę odsunąć się od krawędzi peronu

Obraz
Niewątpliwie najważniejszym wynalazkiem epoki przemysłowej była lokomotywa wielorurowa wynaleziona przez George'a Stephensona w 1829. Jego „Rakieta” dosłownie ruszyła rewolucję przemysłową w Europie. Linie kolei żelaznej jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się na terenie niemal całego kontynentu. Nie dziwne więc, że pociągi wkrótce trafiły także na Śląsk. Już 15 lat po debiucie „Rakiety” w Legnicy otwarto pierwszy dworzec w naszym regionie. Z góry przepraszam tutaj zagorzałych miłośników kolei. Używanie precyzyjnych nazw takich jak: stacja węzłowa, dworzec kolejowy, przystanek osobowy, czy posterunek odgałęźny, znacznie pogorszyłoby czytelność i przejrzystość tekstu. Z pełną świadomością popełnianego błędu, będę zmuszony używać ich więc synonimicznie. Linię, będącą przedłużeniem trasy berlińskiej, władze Prus planowały poprowadzić do nowo powstających zakładów przemysłowych na Górnym Śląsku jeszcze przed debiutem maszyny Stephensona, bo już w 1816 roku. Projekt początkowo był j

Katowiczanie, o których już prawie nikt nie pamięta

Obraz
Tworząc tę listę, zastanawiałem się, czy tego typu wpis ma rację bytu. Katowiczanie, którzy doczekali się własnych ulic? Toż to suchy wykaz — kogo może interesować alfabetyczny spis nazwisk, których nigdzie się nie słyszy? Z czasem jak lista powiększała się, przestałem jednak widzieć monotonne i lakoniczne notki biograficzne. Zobaczyłem artystę-mistyka nad swoimi sztalugami, wraz z opiekunem, dyrektorem Domu Kultury, patrzącym mu przez ramię. Ujrzałem wspaniałe osobistości — błogosławionego, biskupa i noblistkę. Tłumy działaczy społecznych, wspierających rozwój duszy zarówno poprzez sport, jak i przez sztukę, mijały ofiary straszliwej katastrofy górniczej i jeszcze potworniejszych wojen. Idąc katowickimi ulicami czasami trafiamy na zupełnie nieznane nazwiska. Często są to wujkowie, lub dziadkowie naszych sąsiadów. Największą grupę, która ma swoje ulice w Katowicach, stanowią powstańcy śląscy. 45 000 ochotników stanowiło niecałe 10% śląskich mężczyzn zdolnych unie