Tauzen: Tysiące mieszkań na tysiąclecie

Dziś jedno z największych, a jednocześnie napewno najbardziej zielone blokowisko w kraju — jeszcze pół wieku temu było slumsami. Tauzen, chyba ostatni pomnik socrealizmu, to tysiące mieszkań zbudowanych specjalnie z okazji obchodów tysiąclecia państwa polskiego (1960-66), lecz jednocześnie doskonały przykład kunsztu polskiej szkoły architektury w osobach Henryka Buszki, Aleksandra Franty, Mariana Dziewońskiego i Tadeusza Szewczyka (ostatni z nich pochodził z Katowic).

Ostatnia pamiątka po dawnym Bederowcu, a jednocześnie najstarszy obiekt dzisiejszego osiedla Tysiąclecia — krzyż przydrożny z 1897 roku poświęcony bederowieckim ofiarom katastrofy na kopalni „Kleofas”.

Tymczasem, jak już wspomniałem, jeszcze w latach 50. XX wieku na terenie dzisiejszego Tauzena bieda aż piszczała i skrzypiała, niczym stara klepka podłogowa. Tam, gdzie dziś wznoszą się majestatyczne wieżowce, do niedawna były tylko lasy, łąki i pola uprawne, a sam teren nie należał do Katowic, lecz... Chorzowa, a dokładniej: Klimzowca, czyli kolonii robotniczej dawnej wsi Hajduki Wielkie. Na skraju łąk można było dojżeć liche baraki „Egiptu” — o ile spoglądało się w dzień, lub wyjątkowo jasną noc. Kolonia „Egipt” (lub „Maroko”), zajmująca tereny wokół dzisiejszej ul. Mieszka I, była osiedlem niezelektryfikowanym, zamieszkanym przez osoby bezrobotne, znajdujące się na granicy nędzy. Niektórzy odważniejsi próbowali swych sił w nielegalnym wydobyciu węgla w biedaszybach umiejscowionych w Dolinie Szwajcar, miejscu należącym do chorzowskiej kopalni Prezydent. Inni chwytali się zapewne dorywczych prac na terenie przysiółka Sośnina, gdzie niegdyś znajdował się młyn, lub dorabiali sezonowo w gospodarstwie na Polach Klimzowieckich. Mieszkańcy „Egiptu” pojawili się jednak w swoich prymitywnych lepiankach dopiero w latach 30. Wcześniej jedyną osadą na tym terenie był wybudowany w 1826 r. Bederowiec, kolonia wsi Dąb. W liczącym bagatela ok. 70 mieszkańców przysiółku znajdowała się stolarnia.

Jedynymi śladami przeszłości Tauzena pozostają dziś: szosa, już wtedy nazywana Katowicką; krzyż przydrożny na dawnym Bederowcu, oraz linia tramwajowa, która łączy Chorzów z Katowicami już od 111 lat.

Topografia obecnego Tauzena w połowie II Wojny Światowej. U góry ostatnie zbiory w gospodarstwie na Polach Klimzowieckich, rok 1960.

Po II wojnie światowej teren obecnego osiedla zaczął być zagospodarowywany. Przełomem był wybór Jerzego „Jorga” Ziętka na stanowisko wojewody śląskiego. „Jorg” postanowił przerobić pola i nieużytki pogranicza katowicko-chorzowskiego na swoiste „miasto w mieście”. Pierwszą inicjatywą wojewody-powstańca było osiedle domków fińskich im. Wincentego Pstrowskiego. Malownicze ukwiecone rezydencje poprzecinane wąskimi uliczkami były przeznaczone dla nowej fali pracowników pobliskich kopalń „Prezydent” i „Kleofas”. Osiedle administracyjnie leżało wówczas w granicach Chorzowa. Generał Ziętek planował jednak znacznie większą inwestycję, która miała stanowić zaplecze kulturalno-rekreacyjne nie tylko dla osiedla Pstrowskiego, ale całej (kształtującej się dopiero) aglomeracji. Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, czyli Park Śląski, którego budowa rozpoczęła się w 1951 roku, był inicjatywą wizjonerską i bardzo awangardową jak na tamte czasy. Park o powierzchni ponad cztery razy większej niż londyński Hyde Park i dwa razy większej niż nowojorski Central Park, do dzisiaj pozostaje największym tego typu obiektem w Europie i jednym z największych na świecie. Według pierwotnych planów na jego terenie miały znajdować się jedynie: ogród różany, niewielki stadion i pokaźnych rozmiarów, sztucznie nasadzany las.

Projekt był karkołomny, ponieważ tereny wybrane pod budowę były podmokłe i zdegradowane pod względem biologiczno-chemicznym. Dziesiątki lat samowolnego wydobycia odcisnęły bowiem na tym skrawku ziemi spore piętno — aż 75% powierzchni stanowiły hałdy, biedaszyby, bagna i dzikie wysypiska. Budowę „Płuc Śląska” finansowano przede wszystkim z cegiełek sprzedawanych w formie pamiątkowych znaczków pocztowych, a główne prace miały charakter czynu społecznego. Wbrew pozorom, Ślązacy ochoczo przystąpili do projektu. Mimo, iż roboty nie były płatne i pochłaniały obywatelom czas wolny, pokolenie moich dziadków bardzo pozytywnie wspomina budowę WPKiW. Ci ludzie, mający po kilkanaście lat, przy akompaniamencie szlagierów sadzili drzewa i przekopywali rabaty, by już w połowie lat 50. móc randkować w ich cieniu. Pracy było mimo wszystko masa: do użyźnienia tutejszych gleb wykorzystano prawie pół kilometra sześciennego ziemi i torfu. Wkrótce powstawały kolejne inwestycje: znacznie zmieniono projekt stadionu, który do niedawna był największym obiektem sportowym w Polsce; otwarto ogromne, jak na lata 50., miejskie ZOO; pierwsze w Europie środkowej wesołe miasteczko, planetarium (do dzisiaj będące rekordzistą w swojej kategorii), 5km kolejki wąskotorowej dla dzieci i do niedawna najdłuższą nizinną kolejkę linową w Europie — „Elkę”. Park Ziętka stał się bezkonkurencyjny w swojej dziedzinie i był prawdopodobnie największą inwestycją ekologiczną w środkowej Europie. 

Budowa Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie wraz z pierwotnym planem koncepcyjnym z 1950 roku. Na I zdjęciu, niosący belę ówczesny wojewoda, „Jorg“ Ziętek.

Pierwotnie park miał znajdować się z dala od większych katowickich osiedli. Naturalnie jednak ludzie zabiegali o to, by mieszkać jak najbliżej nowych terenów rekreacyjnych, czemu sprzyjała ówczesna propaganda. Fala napływowa nowych pracowników kopalń „Gottwald”, „Kleofas” i „Prezydent” zmusiła władze województwa do wybudowania nowego osiedla w pobliżu dopiero co powstałego parku. Czas sprzyjał przedsięwzięciu — zbliżały się obchody 1000-lecia istnienia państwa polskiego, zaplanowane na lata 1960-66. Problemem nie stały się niestety granice miejskie. Zarówno park Ziętka, jak i przyszłe osiedle zostały poprzecinane nieregularną krzywą pamiętającą czasy międzywojnia, zupełnie nie oddającą obecnych podziałów przestrzennych.

Po środku: istniejące ledwo kilkanaście lat osiedle Pstrowskiego na mapie z lat 50. Od góry od lewej: bloki przy ul. Krzywoustego i Tysiąclecia; pierwszy budynek nowego osiedla, zbudowany w 1958 r.; Staw „Maroko” oraz bloki przy ul. Piastów.

Osiedle zaczęto budować w 1961 r. Pierwotnie miało ono być znacznie większe — dom na Tauzenie miało znaleźć nawet 45 000 osób.  Ostatnie bloki miały znaleźć się daleko za Rawą, tam gdzie dziś rozciąga się Drogowa Trasa Średnicowa. W tym celu osuszono nawet starorzecze Rawy, czyli staw Trzyniec. Ze względu na obsunięcia terenu i inne szkody górnicze, postanowiono jednak o zmniejszenie pojemności osiedla do 30 tys. mieszkańców. Wpierw z powierzchni ziemi zniknęła południowa część Bederowca i slumsy na „Egipcie” (po wojnie zwanym „Marokiem”). Tam właśnie powstały 14-piętrowe bloki przy ul. Piastów, ul. Krzywoustego i ul. Mieszka I. Podmokłe wyrobiska po biedaszybach nieopodal dawnego „Maroka” z wolna napełniały się deszczówką.

Wtedy przyszedł czas na kolejny poważny ruch: korektę granic. Władze województwa doszły do wniosku, że zarówno rozwój nowopowstałego os. Tysiąclecia, jak i Parku Ziętka, nie są możliwe w obrębie dwóch odrębnych jednostek administracyjnych. W 1967 roku zadecydowano, że Tysiąclecie zostanie przy Katowicach, gdyż znajduje się bliżej centrum tego miasta, a większość mieszkańców osiedla pracuje w katowickich kopalniach, natomiast Park i tak już w większości znajdował się w Chorzowie. Władze Katowic musiały zrezygnowały więc z terenów, gdzie znajdowały się: ZOO, Wesołe Miasteczko i... stadion GKS-u Katowice. Do dzisiaj więc, gdy katowicki GKS gości u siebie sąsiadów z Ruchu Chorzów, dochodzi do zabawnej sytuacji, w której to gospodarze muszą przekraczać granicę miasta, by znaleźć się na murawie.

Słynne „Kukurydze” projektu Buszki, Franty i Szewczyka.

Tymczasem dla Tauzena nadejście nowej władzy tuż po korekcie granic oznaczało okres gwałtownego rozwoju. Wtedy to powstało ok. 60% obecnej zabudowy osiedla. Ziemia, która należała niegdyś do majątku Klimzowiec, wypełniła się wieżowcami. Po dawnym osiedlu Pstrowskiego nie ostał się kamień na kamieniu. Gęstą, fińską zabudowę wypełniły rozległe trawniki, przy których stanęła 14-kondygnacyjna wielką płyta. Nie oznacza to jednak, że Tauzen był monotonny. W centrum osiedla wybudowano pomnik modernizmu w postaci monumentalnych, osiemdziesięciometrowych „Kukurydz” zaprojektowanych na planie oktagonu. Każdy z mieszkańców miał obszerny dostęp do rozrywek Parku Śląskiego, bliskość szkół, centrów usługowych i handlowych. Tauzen ciągle jednak rozbudowywał się, więc potrzebował więcej terenów rekreacyjnych. W 1981 roku mieszkańcy, mający wsparcie kopalni „Kleofas” zrewitalizowali bajoro po dawnym „Egipcie”. Tak powstał staw. Oficjalnie nazywał się „Kleofas”, mniej oficjalnie „Smerfowy”, ale do dziś jest głównie spadkobiercą po dawnych slumsach. Najczęściej używaną nazwą jest więc „Maroko”. W obrębie stawu funkcjonowała szkółka żeglarska, drużyna harcerska, a nawet ...prowizoryczne boisko do gry w Polo wodne! Nie ma co ukrywać, bagier jest popularnym miejscem nie tylko wśród wędkarzy, ale też wagarowiczów.

Budowę „starego” osiedla ukończono dopiero w 1982 r., to jednak ciągle się powiększa. Ostatnia inicjatywą, czyli „Nowe Tysiąclecie”, wyczerpie pojemność terenu. Inwestycja ma zostać ukończona w przyszłym roku. Paradoksalnie osiedle stale się wyludnia, a ceny mieszkań ciągle rosną. Tauzen przyciąga dziś więcej studentów, niż młodych małżeństw. Co by było, gdyby nigdy nie doszło do korekty granic Chorzowa i Katowic? Czy dzisiejszy Tauzen byłby mozaiką składającą się z 14-piętrowców i fińskich domków? A może to Park Śląski sięgałby dziś aż do Rawy i przecinałaby go, przypominająca bardziej autostradę międzymiastową, Drogowa Trasa Średnicowa?

Jedno jest pewne — Tauzen jest tętniącym życiem dowodem, że choć raz śląscy włodarze potrafili się ze sobą dogadać.

Współczesna architektura os. Tysiąclecia.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sztauwajery i bagry — śląskie Mazury

Proszę odsunąć się od krawędzi peronu

Brama, która zagina czasoprzestrzeń